NOWOŚĆ: Potrzebujesz szybkiego wsparcia bez oczekiwania na termin? Sprawdź moje produkty w sklepie! >>
hejt w grupach dla copywriterow na facebooku - co dolega copywriterom. na obrazku - ekran smartfona z powiadomieniami z facebooka

Źle się czujesz w grupach dla copywriterów na Facebooku? Czytaj dalej – zobaczysz, że nie jesteś w tym sam.

  1. Co to jest syndrom teściowej?
  2. Jak ja podchodzę do konkurencji?
  3. Co robić, gdy inni copywriterzy Cię hejtują?
  4. Co o tym mówią dobrzy copywriterzy?

Wszystko zaczęło się od tego, że Darek Puzyrkiewicz w jednej z grup copywriterskich na Facebooku napisał, że pisanie ogłoszeń w stylu: Przyjmę zlecenia jest jak pisanie Przyjmę gruz. I że są lepsze metody znajdowania dobrych klientów.

To nie było personalne, tylko ogólne. Nie zgodzę się z nim tak w 100%, bo uważam, że ogłaszanie się w grupach działa (bywa, że można dostać propozycję współpracy od naprawdę dużej marki!). Ale jednak miał rację, że trzeba to robić z głową.

I właśnie za to wylało się na niego wiadro pomyj.

Obserwuję to zjawisko od dobrych kilku lat i mam dla niego dobrą nazwę.

Syndrom teściowej

W zasadzie tak jest zawsze: gdy tylko zrobisz COŚ (i to niekoniecznie złego), od razu zlatuje się grono copy-hejterów, którzy chyba nie mają nic do roboty i tylko siedzą jak te kwoki w tych grupach, i hejtują:

  • Tak się nie odmienia słowa „post”!
  • Przecinek zgubiłeś!
  • Interpunkcja to nie fanaberia!
  • I po co to ogłoszenie takie długie, przecież nikt go nie przeczyta...

Sami w tych swoich komentarzach też nie są idealni: gubią przecinki, źle odmieniają wyrazy i piszą z telefonu, bo to przecież najlepsze uzasadnienie dla każdego niedopracowanego komentarza. 😉

Ale najważniejsze jest jedno: udzielają rad z tych swoich piedestałów doświadczenia, podczas gdy tam na dole te ich rady #nikogo. Bo nikt o te rady nie prosił.

Ja tę postawę nazywam syndromem teściowej – czyli taką nieokiełznaną potrzebą do pouczania innych i wytykania im błędów. Oczywiście, nie kulturalnie w wiadomości prywatnej, tylko jawnie w komentarzach. Przecież inaczej nikt by nie zobaczył, jacy to oni perfekcyjni i wyuczeni, prawda?

Tak zwykle zaczyna się burza – jeden za drugim zostawiają pod Twoim postem to, co możesz znaleźć wiosną na trawnikach, gdy śnieg już stopnieje.

A gdy wdasz się w dyskusję, okazuje się, że ci specjaliści od wszystkiego są bardzo słabi w… komunikacji. Bo nie dość, że Twoją odpowiedź traktują jako atak, to jeszcze ją nadinterpretują. Coś tam przetworzą po swojemu, a potem jeszcze cytują nie tak, jak było napisane, tylko jak sobie zrozumieli. A na końcu dosolą dumnym: I tak nie zrozumiesz… albo Chciałem tylko pomóc!

Dżizas.

A tymczasem gdzieś tam w grupie, jakiś początkujący copywriter czyta sobie tę dyskusję i już wie, że on już tutaj nigdy w życiu nic nie opublikuje, bo na bank jest zbyt słaby, żeby się czymkolwiek chwalić przed takimi tuzami copywritingu.

Wiem, co czujesz – też to przerabiałam!

Jak ja podchodzę do konkurencji?

Krótko mówiąc: inaczej.

Przede wszystkim, nie traktuję innych copywriterów z góry jako tej złej konkurencji. Oni nie są moimi wrogami. Mam z wieloma z nich dobre kontakty, rozmawiamy i wymieniamy się doświadczeniami. Nie czyhamy na swoje potknięcia, żeby tylko zabłysnąć. Gdy zauważymy błąd, piszemy sobie o tym w prywatnych wiadomościach – to normalne, że możesz coś przeoczyć w swoim tekście.

Polecam moje podejście, bo na wrogości tylko tracisz.

Dobre kontakty z innymi copywriterami to dla Ciebie same korzyści. Kiedy nie masz mocy przerobowych albo trafi do Ciebie klient z tematyką, która Ci nie leży, zamiast odsyłać go z kwitkiem, możesz polecić mu innego, dobrego copy, i zapunktować. I inny copywriter też może Ciebie polecić klientowi!

Zresztą, bądźmy realistami. Prawda jest też taka, że klient, który trafia do Ciebie, w 90% przypadków i tak już rozmawiał z innymi copywriterami, i spośród Was wszystkich wybierze jednego, tego, z którym mu najbardziej po drodze. Tak to działa. Więc zamiast oczerniać konkurencję (i de facto kierować na nią uwagę klienta), skup się na tym, by uznał Cię za prawdziwego eksperta.

Co robię, gdy konkurencja podbiera mi klientów?

Sama jakiś czas temu miałam taką sytuację: rozmawiałam z klientką, a potem nagle zniknęła. Po jakichś 2 czy 3 miesiącach… zobaczyłam ją na Instagramie innej copywriterki.

I co zrobiłam tej copywriterce?

No nic!

Ucieszyłam się tylko, że klientka trafiła w dobre ręce.

I co, można? Można. Najwyraźniej klientce bardziej zaiskrzyło z kimś innym, i ja to absolutnie rozumiem. Ważne, że zadziałało. A treści widziałam i uważam, że są naprawdę genialne!

Co robić, gdy inni copywriterzy Cię hejtują?

Bywa też i tak, że copywriterzy, nauczeni hejtowania w grupach, postanawiają pójść o krok dalej i zaczynają nagle krążyć jak sępy na stronach innych copywriterów, i… złośliwie komentować każde potknięcie. Czasem subtelnie, czasem tak, jak pewna pani, która wędrowała po copywriterskich stronach na Facebooku (sprawdziłam to – ona nawet mnie nie obserwowała, więc ewidetnie krążyła tu i tam, i próbowała zabłysnąć u konkurencji).

Trafiła do mnie i postanowiła wytknąć mi moją zupełnie świadomą odmianę słowa „post”. I jeszcze dodała, że to niesienie kaganka oświaty wśród uprzejmych copy to zawsze miła rzecz.

Odpisałam: Noś sobie ten kaganek gdzieś indziej. I ją zablokowałam.

I w zasadzie polecam Ci tak właśnie podchodzić do copy-hejterów. Oni nie mówią o Tobie, tylko o sobie. A Ty rób swoje. Blokuj ich od razu i ukrywaj ich złośliwe komentarze – przecież jakby Ci pies sąsiada narobił na wycieraczkę, to też byś tego nie zostawił na widoku. 😉

Co mi o tym powiedzieli copywriterzy?

Ten wpis powstał na podstawie pogadanki na Stories, którą jakiś czas temu opublikowałam na Instagramie. Dostałam po niej bardzo dużo odpowiedzi i wiadomości, więc na koniec podzielę się z Tobą tymi najciekawszymi:

wypowiedzi copywriterów o hejcie w grupach na Facebooku

A jeśli dotarłeś do tego miejsca, to chcę Ci powiedzieć jedno: nie bądź jednym z tych copy-hejterów. Bądź miły dla innych. Szanuj swoją konkurencję. Zleceń wystarczy dla nas wszystkich. Ale czasami, żeby je mieć, warto mieć też dobre relacje z konkurencją.

Jeśli jesteś copywriterem, nie poddawaj się tej frustracji. Rób swoje, najlepiej, jak potrafisz, a to zaprocentuje. Nie trać swojej energii na głupie komentarze, żeby „zabłysnąć” pod czyimiś postami. Nie w ten sposób zdobywa się uwagę klientów.

Chcesz coś dodać? Napisz komentarz.

Co dolega copywriterom w grupach na Facebooku?
Przewiń na górę