Słyszysz: „copywriter” i myślisz: „człowiek, który w godzinę napisze mi tekst”. Czy na pewno? Opowiem Ci dzisiaj, jak u mnie wygląda proces tworzenia treści i przez jakie etapy przejdziemy wspólnie.
Współpraca z copywriterem krok po kroku
W skrócie, współpraca ze mną wygląda tak:
- Ustalenia – rozmawiamy wstępnie o treściach, które mam dla Ciebie stworzyć i wypełniasz mój brief.
- Wycena – na podstawie briefu wyceniam projekt.
- Umowa – wysyłam Ci umowę i fakturę z góry (tylko jeśli pracujemy razem po raz pierwszy).
- Współpraca – kiedy otrzymam od Ciebie wszystkie potrzebne informacje (jeśli wystawiłam fakturę z góry, to także, jeśli otrzymam powiadomienie, że ją opłaciłaś/opłaciłeś), zabieram się za pracę. Od tego momentu liczymy czas na wykonanie zlecenia.
- Konspekt – wysyłam Ci harmonogram/konspekt treści do akceptacji.*
- Tworzenie – projektuję treści, następnie dopracowuję je, poddaję korekcie i redakcji.
- Gotowe – wysyłam Ci opracowane przeze mnie treści.
- Poprawki – jeśli potrzebujesz poprawek (czyli drobnych zmian – to nigdy nie jest napisanie tekstu zupełnie od nowa) – wysyłasz mi je zbiorczo w pliku z tekstem, w formie komentarzy w ciągu max. 5 dni roboczych od momentu, kiedy otrzymałaś lub otrzymałeś ode mnie tekst.
- Opinia – na koniec wysyłam Ci krótką ankietę z prośbą o ocenę naszej współpracy. To bardzo ważny punkt! ✨ Dzięki temu, co napiszesz, mogę się rozwijać.
*Ten punkt obowiązuje tylko dla wybranych, zwykle dłuższych treści eksperckich.
A teraz opowiem Ci więcej o metodzie 6R, czyli procesie mojej pracy.
1R – Reakcja
Otrzymuję Twoje zlecenie. Zazwyczaj przez formularz na mojej stronie, maila, Useme lub stronę na Facebooku. Czasami przez profil prywatny – ale wolę maile. Prywatne wiadomości na Facebooku lądują zwykle w folderze „Inne” lub „Spam” i przez to trudno je namierzyć.
Na początku ustalamy, o czym mam napisać, ile tekstów, o jakiej długości, gdzie się pojawią i kto jest ich odbiorcą.
Super, jeśli sama lub sam to określisz na początku, ale jeśli nie, to nic się nie stało – i tak zapytam. Muszę, ponieważ dobry copywriter nie pracuje w ciemno, bez wytycznych.
Kto jest odbiorcą tekstów? Kogo mają przekonać? To bardzo ważna informacja! I nie daj się zwieść mitowi, że teksty są dobre, gdy Ci się po prostu podobają. Niekoniecznie. Przecież jeśli jesteś 35-letnim mężczyzną, prowadzącym sklep z ubraniami ciążowymi, to raczej do swojej grupy docelowej nie należysz, prawda? 😉 To dlaczego skierowane do niej teksty miałyby do Ciebie trafiać?
I dziwi mnie tylko, jak często odpowiedzią na takie pytania jest milczenie… A może wystarczyłoby wprost napisać, że jako fachowiec powinnam to wszystko sama wiedzieć. 😀
Nie zrozum mnie źle – jestem specjalistą i z przyjemnością Ci doradzę.
Ale nie jestem jasnowidzem i muszę od Ciebie konkretnie usłyszeć, czego potrzebujesz i jaki efekt chcesz osiągnąć.
Jeśli nie wiesz – po prostu mi o tym powiedz. Zrobimy konsultacje mailowe i Ci doradzę, co najlepiej zrobić. 🙂
2R – Refleksja
Zaczynam od przemyślenia tematu. Porządnie zastanawiam się nad tekstem i spisuję pierwsze pomysły.
Zaglądam też do swoich notatek i zastanawiam się, czy wcześniej zapisane wskazówki mogą mi się teraz przydać.
Na tym etapie często opracowuję konspekt, w którym pokażę Ci, jakie zagadnienia proponuję poruszyć. Dzięki temu unikamy zaskoczenia – od początku wiesz, jak może wyglądać gotowy tekst. Etap konspektu jest idealny do rzeźbienia w treści, więc jeśli tylko chcesz coś zmienić, dodać, ująć – mów o tym śmiało!
3R – Research i opracowanie słów kluczowych
Zbieram wszystko, co już mam – swoje pomysły i materiały, które od Ciebie otrzymałam. Przeglądam internet w poszukiwaniu podobnych artykułów, książki i e-booki. Opracowuję też listę słów kluczowych.
Na tym etapie spisuję pierwszą wersję roboczą, która ma formę luźnego zbioru notatek.
Umieszczam w niej wszystko, co tylko przyjdzie mi na myśl. Na odrzucanie niektórych pomysłów jeszcze przyjdzie czas. To wciąż nieoszlifowany diament. 😉
4R – Redakcja
Dobry copywriter nie pisze tekstów, tylko je redaguje.
Kiedy tylko mogę sobie na to pozwolić, odkładam wersję roboczą na dzień lub dwa. Dzięki temu mogę spojrzeć na nią świeżym okiem.
Jeśli nie jest to możliwe, zostawiam artykuł na kilka godzin. A czasami najpierw wprowadzam pierwsze poprawki w tekście jeszcze na gorąco, a dopiero potem go odkładam na bok i zajmuję się czymś innym.
Kiedy treść już się „uleży”, zabieram się za dopieszczanie.
Tu coś przytnę, tam coś dodam… Poprawiam, usuwam powtórzenia i pozostałe językowe usterki.
Na tym etapie zaznaczam również wszystkie miejsca, co do których mam wątpliwości merytoryczne – i sprawdzam lub proszę Cię o dodatkowe informacje.
Gdy już jestem zadowolona, zwiększam rozmiar fontu w tekście i znowu czytam. Dzięki tej metodzie dobrze widzę, co jeszcze można poprawić.
Następnie odpalam wyszukiwanie w dokumencie i za jego pomocą lokalizuję wszystkie najczęściej powtarzające się słowa, np. „również”, „także” oraz frazy kluczowe. W ten sposób jestem w stanie sprawdzić, czy tekst nie został przeoptymalizowany.
Zamieniam powtórzenia w zbyt bliskim sąsiedztwie na synonimy oraz starannie formatuję tekst. Na tym etapie korzystam też z opcji: „Czytaj na głos” w Wordzie i słucham tego, co napisałam. W ten sposób pracuję nad rytmem i dynamiką.
Następnie drukuję artykuł lub wyświetlam go na telefonie i poprawiam do skutku, aż będę naprawdę zadowolona.
Kiedy tylko mam taką możliwość, pod koniec daję swój tekst komuś do przeczytania.
Inna opcja to wstawienie go w panel i sprawdzenie, jak wygląda na stronie, na której się pojawi. Właśnie wtedy wprowadzam ostatnie poprawki.
5 R – Relaks
Co prawda, ja w tym czasie się nie relaksuję, tylko pracuję nad kolejnymi treściami, ale tekst odpoczywa, dlatego nazywam ten etap relaksem. 🙂
Tekst jest już prawie gotowy. Ale jeszcze Ci go nie wysyłam.
Jeśli tylko mam czas i możliwość, zostawiam go choćby na kilka godzin. Potem ponownie czytam, sprawdzam i jeśli jest w porządku, dopiero wtedy go otrzymujesz.
6R – Retusz?
Standardowo wliczam w cenę jedną turę poprawek. Jeśli potrzebujesz więcej – zapytaj mnie o opcję poprawki bez limitu. 😉
Jeśli chciałbyś coś dodać, ująć, zmienić – to jest ten moment. Mówimy o jednej turze, czyli wysyłasz mi zbiorczo wszystkie uwagi, najlepiej w pliku, w formie komentarzy do tekstu, a ja hurtem je wprowadzam. Tak jest najszybciej i najłatwiej.
Ale… takie sytuacje mogłabym policzyć na palcach jednej ręki.
Moi klienci rzadko mają uwagi do treści przeze mnie stworzonych – a to chyba najlepsza ich rekomendacja, prawda? 🙂
Po uwzględnieniu czasu, który mi zajmuje przejście przez wszystkie etapy, mogę powiedzieć, że nad jednym tekstem o długości 10 000 znaków ze spacjami pracuję przez ok. 3-5 dni roboczych. Biorąc pod uwagę to, że pracuję nad kilkoma zleceniami jednocześnie, gotowego tekstu możesz się spodziewać w ciągu 3-10 dni roboczych.
W przypadku krótszych treści jestem w stanie oddać je nawet w ciągu 1 dnia roboczego, ale raczej staram się tego unikać. „Nieuleżany” tekst nigdy nie jest tak dobry, jak ten, na który masz więcej czasu.
Tanie treści nigdy nie będą na takim poziomie, jak moje
Copywriter, który musi napisać 300 tanich tekstów w ciągu miesiąca, nie poświęci im wystarczająco dużo uwagi. On po prostu zasuwa, żeby się utrzymać, bo w elektrowni nie przesunie deadline’u na zapłatę rachunków. 😉 On nie jest w stanie poświęcić na nie tyle czasu, co ja.
Podobnie, jak ktoś, kto cyklicznie sprzedaje paczki tekstów na dany temat. Może i dostaniesz teksty za okazyjne 7 zł/1000 zzs brutto… ale nie Ty jedyny.
Taki „copywriter”sprzedaje zwykle te paczki tekstów wielokrotnie, wielu innym osobom. Czy te teksty czymś się będą różnić? Może jednym słowem. Będziesz mieć na swojej stronie praktycznie takie same teksty, jak inni „oszczędni”. I jak myślisz, pomoże Ci to w pozycjonowaniu?
Pozostawię Cię bez wątpliwości: nie. Algorytm bardzo łatwo wyłapuje tzw. duplicate content i odejmuje punkty za powieloną treść (obniża pozycję strony). A bywa, że nawet usuwa taką stronę z wyników wyszukiwania. Słowem, Google może dotkliwie Cię ukarać za takie praktyki.
Ja wierzę w unikalne i dopracowane treści. Takie, które przede wszystkim są wartościowe dla czytelników. Jeśli ludzie je docenią, to i roboty Google’a będą po Twojej stronie. Dlatego poświęcam Twojemu zleceniu tyle czasu, ile trzeba. Dbam o Twoje teksty, jak o moje własne!
Co jeszcze chcesz wiedzieć na temat mojej pracy? Zadaj pytanie w komentarzu lub zostaw kontakt do siebie.