Wbrew pozorom, nasza praca nie jest bezbłędna. Nie wszystko wychodzi nam perfekcyjnie. Czas się z tym rozliczyć. Jakie są najczęstsze grzechy copywriterów?
1. Rzucanie zaklęć
Na siłę próbujemy przekonać czytelnika do swojego zdania: że to, co opisujemy, jest najlepsze, najpiękniejsze, najwspanialsze…
No istny majstersztyk. Używamy wielu epitetów, niczym nie popartych. A to zawsze budzi w czytelniku przekorę.
2. Zapominanie o języku korzyści
Ten punkt wiąże się z poprzednim.
Kiedy tworzymy ofertę, musimy napisać w niej o tym, czego faktycznie potrzebuje potencjalny klient. A on oczekuje konkretnych korzyści. Naszym zadaniem jest je odkryć i zaprezentować.
Te klocki – potrzeby i korzyści – muszą do siebie pasować. Inaczej tekst nie będzie skuteczny.
3. Pisanie w próżnię – bez określenia grupy docelowej
Podstawa naszej pracy – musimy się zastanowić, do kogo piszemy tekst.
Dopasować go do jego potrzeb, mówić językiem dla niego zrozumiałym i zaproponować mu dokładnie te korzyści, których faktycznie szuka.
Nie mówię, że trzeba tu od razu tworzyć strategię na 20 stron i 50 różnych grup docelowych. Wystarczy się po prostu porządnie zastanowić przed pisaniem.
4. Nadużywanie trudnych słów
Jeśli wszystko poszło dobrze, ze szkoły wyszliśmy z umiejętnością pisania wypracowań.
Takich pięknie brzmiących, pełnych bogactwa językowego – co oznacza zazwyczaj mnogość trudnych i wyrafinowanych słów. Wydaje nam się, że kiedy ich używamy, sprawiamy wrażenie mądrzejszych, bardziej wykwalifikowanych…
Czy na pewno? Sprawdź: Co mówią badania naukowe o zaletach przystępnego stylu.
5. Brak umiejętności zadawania pytań i proszenia o pomoc
Ja wiem, że kiedy damy swój tekst drugiej osobie, najprawdopodobniej zostaniemy brutalnie zrzuceni z chmurki samozadowolenia i dowiemy się czegoś, czego nie chcemy wiedzieć. 🙂
Ale mimo wszystko – zadawanie pytań i proszenie o pomoc nie jest niczym złym.
To nie jest przyznanie się do braku umiejętności – a upewnienie się, czy to, co zrobiliśmy, faktycznie ma jakąś wartość.
Sami zbyt mocno przywiązujemy się do swojego dzieła i nie potrafimy mu uciąć tego czy owego. A czasem trzeba.
6. Brak wiary w siebie
Można tak – przepraszać za wszystko, co się napisało. Przecież nie było wystarczająco idealne.
Ktoś zwraca nam uwagę, że mu się tekst nie podoba, a my chowamy się w sobie i pokornie zmieniamy wszystko.
Czasami warto mieć do siebie więcej zaufania i bronić swoich pomysłów. Ale nie przesadźmy z tym za bardzo, bo wylądujemy w drugim rowie – patrz punkt 7. 🙂
7. Zbyt wysokie mniemanie o sobie i brak pokory
Najgorzej jest być tym, który sprawdza innych copy. Wiem, bo miałam ten zaszczyt. 😉
To nie jest wdzięczne zadanie, zwracać uwagę po raz pięćdziesiąty komuś (podobno bardziej doświadczonemu), że „na co dzień” piszemy osobno, a „zresztą” razem.
Po jego reakcji widać, ile tak naprawdę jest wart jako fachowiec i czy raczej ma problem z punktem 6. czy jednak z 7.
A już najwięcej przejawów kompletnego braku refleksji nad sobą dostrzegam w grupach copywriterskich.
Ktoś nowy wrzuca swoje ogłoszenie, albo zadaje jakieś podstawowe pytanie, a pozostali równają go z ziemią. Nie pamiętają już, jak sami zaczynali?
Czasem mam wrażenie, że jesteśmy jedną z najbardziej wrogo do siebie nastawionych grup zawodowych.
Jestem przekonana, że dobry copywriter nie powinien popadać w skrajności.
Musi wierzyć w siebie, ale mieć też trochę pokory, by z godnością przyjmować uwagi. Dzięki temu będzie się rozwijać.
I wiem, to naprawdę nie jest proste.
Dodasz jakiś kolejny grzech? Co moglibyśmy jeszcze robić w swojej pracy lepiej?